Pośród gór wędruje wielbłąd
zgarbiony,
wychudzony,
wycieńczony,
objuczony,
słońcem spalony,
bezzębny,
zajeżdżony,
z głową pełną świetlanych przemówień,
w myślach przebywa na plaży w Antalyi…
Na prawo od wielbłąda strzały,
na lewo od wielbłąda strzały,
nad wielbłądem pusto.
Żadna kula nie ima się wielbłąda,
ponieważ… przecież to bez sensu…
wielbłąd ma to po prostu gdzieś,
bo to przecież wielbłąd,
bo wszędzie wokół jest pustynia,
bo zniknął poganiacz,
bo strzelali…
PS
Nie wysyła się wykształconego wielbłąda na pustynię.
Aby oszczędzić na kulach,
estetycznie przydusza się pysk wielbłąda poduszką.
Pozorna wolność pustyni,
to brak pustyni.
W bezzębny pysk zabiedzonego wielbłąda
wpycha się suszony pokarm,
aby żując go, wielbłąd nie dostrzegał strzelaniny.
_Tłumaczenie: Paweł Sakowski
© Instytut kultury Miejskiej
Przekład z tomiku “Dowód (nie)osobisty” nominowanego do nagrody “Europejski Poeta Wolności 2018”
europejskipoetawolnosci.pl
In order to provide services of the best quality possible, and within our service, we apply cookies files. The use of the portal without modification of cookies configuration means their placement in your terminal. If you do not accept it, we kindly request you to make respective changes in the configuration of your internet browser.