Nie da się myśleć o czasie,
gdy leżysz w pościeli, która nie jest twoja,
ani kogokolwiek innego,
ponieważ za każdym razem otwiera się ona
jak czysta kartka,
zawsze z nowej strony.
I tak —
ludzie z hotelu nie mają przeszłości,
nie tęsknią,
nie płaczą,
nie starzeją się.
Niezależnie jak wąski jest korytarz,
nie przechodzą przez siebie.
Nikt nie należy do nikogo.
Tyle samotności przy stole śniadaniowym,
witającej się półgłosem, przysięgającej jednocześnie,
nigdy nie pamiętać siebie nawzajem,
nie poznawać na ulicy,
nie zdradzać nocnej delikatności ścian.
W hotelu powstają wyłącznie wiersze
krótkie jak jednorazowe mydło,
małe jak butelki w minibarze
i urywane jak uśmiechy recepcjonistek.
Zegary w hotelu zapewniają,
że jeśli tutaj ściemnia się Teraz,
to w innym mieście nadal jest Wczoraj,
a w kolejnym Jutro spieszy się do pracy.
Jaki więc ma sens
obracanie się w nieznanym wymiarze,
w stanie nieważkości,
gdzie nikt nie strzeli ci w skroń?
_Tłumaczenie: Paweł Sakowski
© Instytut kultury Miejskiej
Przekład z tomiku “Dowód (nie)osobisty” nominowanego do nagrody “Europejski Poeta Wolności 2018”
europejskipoetawolnosci.pl
In order to provide services of the best quality possible, and within our service, we apply cookies files. The use of the portal without modification of cookies configuration means their placement in your terminal. If you do not accept it, we kindly request you to make respective changes in the configuration of your internet browser.